kolejny przykład braku czerwonej nawierzchni na przejeździe DDR przez jezdnię....

Akurat w tym miejscu nie upierałbym się przy czerwieni. Moim zdaniem przejazd powinien być w kolorze takim jak reszta drogi rowerowej, czyli asfaltowo-czarnym. Upierałbym się za to za prawidłowym oznakowaniem poziomym oraz za progiem zwalniającym. Może być taki doczepiany, z tworzywa sztucznego jak na pobliskiej Orlicz-Dreszera. Jeszcze lepszym wyjściem byłoby zaproponowane przez Bartosza Kucharskiego wyniesienie całego przejazdu wraz z przejściem dla pieszych, ale to już pewnie droższa sprawa.

Panie Urzędniku, czekamy na odpowiedź.

ZDiZ rozważał już wyniesienie przejścia dla pieszych i przejazdu dla rowerzystów, jednak ze względu na podziemne instalacje techniczne, które wymagałyby przeniesienia, koszt prawidłowego wykonania byłby bardzo wysoki. Planujemy więc w miarę możliwości poprawić oznakowanie pionowe, które ostrzeże kierujących o możliwości pojawienia się rowerzysty. Dodatkowo zostanie odnowione oznakowanie poziome przejścia dla pieszych, a powierzchnia przejazdu dla rowerzystów zostanie wymalowana na czerwono.

1. Dołożenie 10 centymetrów betonu i ułożenie na nim kostki nie wymaga przekładania jakichkolwiek instalacji podziemnych. Nie ma szans, by dodatkowy nacisk zagroził takowym, nie ma potrzeby wykonywania wykopów do głębokości, na których zlokalizowane są sieci. Takie bujdy proszę opowiadać panu prezydentowi i radnym.
2. Oznakowanie jest absolutnie nieskuteczne. Kierujący samochodem wyjeżdżając w stronę Morskiej patrzy wyłącznie w lewo - jedyne co go interesuje to to czy jakiś samochód nie jedzie prawym pasem Morskiej i czy może włączyć się do ruchu. W prawą stronę nawet nie spogląda. Nie patrzy również przed siebie. W dniu wczorajszym omal nie zostałem tam potrącony przez kierowcę, który absolutnie mnie nie widział.
Analogiczna sytuacja powstaje na skrzyżowaniu estakady z Morską - kierowca zjeżdżający łącznicą na Morską w kierunku centrum ma oznakowanie pionowe, sygnalizację z "zieloną strzałką" i w polu widzenia barierki przy przejeździe ddr... I codziennie kierowcy wymuszają tam na mnie pierwszeństwo - nawet jeżeli zatrzymają się przed "strzałką" - ruszając patrzą wyłącznie w lewo - nie zwracając najmniejszej uwagi na nadjeżdżających z prawej strony lub znajdujących się już przed nimi na przejeżdzie rowerzystów.
Nic - żadne znaki i sygnalizację - poza fizyczną szykaną wymuszającą zwolnienie nie spowoduje, iż miejsca te staną się bezpieczne. Nie komfortowe dla rowerzystów - ale BEZPIECZNE.

Wystarczyłoby nawet położenie gumowych progów zwalniających - nie wymagałoby to ingerencji w instalacje i kosztowałoby kilkaset złotych (podaję za http://www.sklepdrogowy.pl/Progi_zwalniajace_U_16-k70-0-3-default.html).
Trzeba tylko chcieć.

Według Załącznika nr 4 do Dz. U. nr 220 poz. 2181 z dnia 23 grudnia 2003 r. o szczegółowych warunkach technicznych dla znaków i sygnałów drogowych oraz urządzeń bezpieczeństwa ruchu drogowego i warunkach ich umieszczania na drogach: „Progi zwalniające nie mogą być umieszczane bliżej niż 40 m od skrzyżowania ulic i dróg. (…) Ponadto nie dopuszcza się umieszczania progów zwalniających na obiektach mostowych i w tunelach, nad konstrukcjami inżynierskimi, takimi jak przepusty, przejścia podziemne, komory instalacji wodociągowych i c.o. itp., oraz w odległości mniejszej niż 25 m od nich ze względu na niszczący wpływ wstrząsów powodowanych przejeżdżaniem pojazdów samochodowych.”

Zgodnie z punktem 5.10 Raportu BYPAD: „Zinwentaryzować, nadać rangi i zaproponować rozwiązania niebezpiecznych miejsc na trasach rowerowych” problem omawianego skrzyżowania zostanie przedstawiony na spotkaniach komisji bezpieczeństwa i Rady Rowerowej (prawdopodobnie na drugiej Radzie w tym roku).

Zdjęcie dołączone poniżej pochodzi z EuroVelo z Wiednia. Widać, że jest możliwość zastosowania wielu rozwiązań, a i te mogą być niewystarczające. Prawdopodobnie żadne nie jest w stanie siłą obrócić wzroku kierowcy w drugą stronę.

Znaczy - mamy przepis i super. Ludzkie bezpieczeństwo, zdrowie, życie - nie są istotne. My mamy przepis.
Że jest niebezpiecznie - niech sobie rowerzyści uważają... a że mają pierwszeństwo? Mało takich na cmentarzach leży? Ich problem.
Że mogliby bezpiecznie jechać asfaltem czy to na zasadach ogólnych, czy to wydzielonym pasem? No - ale zbudowaliśmy im "ścieżkę" i teraz mają obowiązek się nią bujać. A że niebezpieczna? Ich problem.
Nie bardzo wiem co przedstawia załączone zdjęcie... strefę ułatwiającą wpadnięcie w poślizg przy awaryjnym hamowaniu - gdy już kierowcę olśni, że ma kogoś na zderzaku? Gładkie kamyczki nadają się do tego idealnie.
"Prawdopodobnie żadne nie jest w stanie siłą obrócić wzroku kierowcy w drugą stronę" - i właśnie dlatego ruch na zasadach ogólnych jest o wiele bezpieczniejszy niż wydzielone getto dla rowerzystów. Nawet na tak ruchliwych ulicach jak Morska...

Przepis przepisem, życie życiem. Czasem można odnieść wrażenie, że to, co dla urzędnika jest niemożliwe, z powodzeniem udaje się gdzie indziej. Ok, może progi nie są umieszczone zgodnie z literą prawa, ale znacznie poprawiły bezpieczeństwo w tym miejscu.

A może zamiast progów po prostu wynieść skrzyżowanie chodnika/ddr z drogą obsługującą posesję - parę centymetrów w górę powinno skutkować troską o własne zawieszenie - i zachowaniem szczególnej ostrożności przez kierowców? A do listy miejsc generujących takie samo niebezpieczeństwo dopisujemy skrzyżowanie Surmana/Morskiej.

W tym miejscu niedawno pojawił się czerwony kolor na przejeździe, ale tylko na moment - w tym tygodniu ekipa MTMu rozebrała całą nawierzchnię, wraz ze świeżo wymalowanym przejazdem.

Ta nawierzchnia może sobie być czerwona, zielona, czarna, fluorescencyjna żółta czy jakakolwiek inna... co najwyżej przykuje uwagę kierowcy, odciągając go od rozejrzenia się na boki. Pojazdy należy spowolnić - a nie czarować kierowców kolorkami...

Sprawa czerwonych przejazdów przeciągnęła się nieco, a remont, którego jesteśmy teraz świadkami wyskoczył dość nagle z wolnych na koniec roku środków finansowych. Też nam przykro i przepraszamy za zamieszanie związane z rozebraniem świeżo pomalowanej nawierzchni. Co do bezpieczeństwa: mamy jeszcze kilka rozwiązań w zanadrzu. Ostatecznie, jeśli one nie przyniosą skutku, można zastanowić się nad progami zwalniającymi. Przedmiotowa droga dojazdowa jest drogą wewnętrzną i jest nieco większa dowolność w stosowaniu urządzeń BRD.

Proszę o informację kiedy i w jaki sposób ZDiZ zamierza zastosować fizyczne środki uspokojenia ruchu w tym miejscu. Stan przepisów jest zgłaszającemu znany. Przykłady chociażby z Gdańska pokazują, że udaje się znaleść rozwiązania w takiej sytuacji.

Niedawno została wyremontowana nawierzchnia w tym obszarze. Na wiosnę zostanie na nowo wymalowany przejazd na czerwono. Do jesieni będziemy obserwować, czy takie rozwiązanie zwiększy czujność kierowców i zmobilizuje ich do zmniejszenia prędkości. Do rozważenia pozostają progi zwalniające bądź zmiany w oznakowaniu pionowym. O niebezpiecznych miejscach będziemy jeszcze rozmawiać na jednej z Rad Rowerowych w tym roku.

Z jakiego, do licha, powodu, ZDiZ ignoruje zgłoszenia niebezpiecznych sytuacji zgłaszane przez jeżdżącego tamtędy codziennie rano i po południu Bartka Kucharskiego (członka Rady Rowerowej).

Czy urząd ma bardziej precyzyjne metody monitoringu ???

Minął rok i trzy miesiące...